"
The French Dispatch"
Wesa Andersona, "Another Round"
Thomasa Vinterberga, "True Mothers"
Naomi Kawase, "
On The Rocks"
Sofii Coppoli... To tylko niektóre z 50 filmów, które możemy zobaczyć w line-upie tegorocznego festiwalu w Cannes - a w zasadzie, canneńskiego "przeglądu".
Wyniki selekcji poznamy już 3 czerwca. I wygląda na to, że do jednego worka zostaną wrzucone filmy, które walczyłyby o Złotą Palmę, a także te z sekcji pobocznych, jak Tydzień Krytyki, Un Certain Regard, czy popularna "piętnastka". Filmy, o których mowa, miały w większości przypadków zaplanowaną kinową premierę - z grubsza pomiędzy majem a sierpniem 2020. Jednak niektórzy twórcy, którzy planowali kinowy bieg jeszcze później, dostali również zgłoszenia swoich filmów dopiero na imprezę w 2021 roku.
Przypomnijmy, że Lazurowe Wybrzeże nie ugości w tym roku filmowców i dziennikarzy. Impreza, przynajmniej w tradycyjnej formie, została odwołana, ale dyrektor festiwalu
Thierry Fremaux ogłosił, że filmy będą pokazywane na innych festiwalach oraz w limitowanym, kinowym biegu - na przestrzeni kolejnych 8-10 miesięcy, aż do sezonu wiosennego 2021. Dlatego na przykład premiery "
The French Dispatch" można spodziewać się w Toronto. Z kolei Wenecja może uwzględnić canneńskie propozycje w swoich sekcjach konkursowych i dać twórcom szansę rywalizacji o nagrody.
Oznacza to również, że rozwiązane zostało jury ze
Spikem Lee na czele, który został już zaproszony do przewodniczenia obradom w kolejnej edycji.
Całkowicie niezagrożone są natomiast canneńskie targi. Jedna z najważniejszych imprez branżowych dla dystrybutorów i producentów odbędzie się w formie online w dniach 22-26 czerwca.