Gdzieś w czasie
Somewhere in Time
1980
- Podstawowe informacje
- Opinie i Nagrody
- Multimedia
- Pozostałe
powrót do forum filmu Gdzieś w czasie 
ocenił(a) film na 8 
ocenił(a) film na 8 ocenił(a) film na 8 
Pora nietypowa dla mnie jak na oglądanie filmów (12:00) no ale nasza kochana TVP wybiera albo 12:00 albo po 0:00 na lepsze filmy.
Tylko ze względu na sentyment do Reeve'a postanowiłem zobaczyć ten film i jak się później okazało WARTO!
To, że obaj Christopherowie zagrali bdb wcale mnie nie dziwi, ale zobaczyć w tym filmie Jane Seymour = bezcenne.
Postać, którą pewnie nie tylko ja postrzegam przez pryzmat "Dr. Quinn" okazuje się niezwykle zdolną i niesamowicie piękną aktorką w okresie lat 80-tych. Można by rzec ideał piękna:)
Co do samego filmu to tematyka podróży w czasie zawsze mnie interesowała więc już z racji tego daję plusa. Dodatkowo obsada, o której już wspomniałem, świetna charakteryzacja, klimacik oraz poprawne zakończenie. Dlaczego poprawne? Ponieważ mimo, że większość z nas uwielbia happy-endy (w tym i ja) to jednak w tym filmie zakończenie...No właśnie, muszę się powstrzymać żeby nie zdradzić.
Polecam! Choćby ze względu na Reeve'a...& Seymour:)
8/10
racja, bardzo dobry, mam go w formacie avi, ale niestety nikt w naszym dużym kraju jeszcze nie zrobił napisów.
w ostatnich minutach filmu bardzo sie obawialam jakiegos glupiego 'endu' typu poszedl do psyhiatryka i wszyscy cierpieli w koncu. yyymm... te zakonczenie moze byc, ale powinno byc 'happy'! no wlasnie.... eehhh mam mieszane uczucia... czy to film byl tak super nastrojowo zrobiony ze niesposob niewleźść w ten swiat i ze trudno lzy powstrzymac, czy ja zem taka zawrazliwa ? mam 25 lat...
Ja mam już 68 lat , a ten film wzrusza mnie tak samo jak Ciebie, bo to nie kwestia wieku, tylko nadzwyczajny urok filmu. Oboje aktorzy są cudowni. A teraz, gdy Christopher Reeves już nie żyje, ten film jest dla mnie piękną pamiątką po nim. Pozdrawiam.
Miałam szczęście całkiem przypadkiem, szukając czegoś "do śniadania", ponownie natrafić na ten film. Pierwszy raz obejrzałam go kilka lat temu, jeszcze jako dziewczynka. Dziś zrobił na mnie tak samo duże wrażenie jak wtedy. Można by powiedzieć, że to bajka o miłości. A jednak film mnie niesamowicie porusza niezależnie od tego czy mam 12 czy 23 lata. I rzeczywiście aktorstwo, scenografia i muzyka są zdecydowanie na poziomie. Oboje Seymour i Reeves (pomimo za ciasnego garnituru :)) wyglądają bardzo dobrze i równie dobrze grają swoje role. No i fabuła. Motyw podróży w czasie, bez maszynerii, jedynie za pomocą umysłu. Niesamowite. No i ta miłość, która już się zdarzyła...zakończenie...inne pewnie popsułoby starannie budowaną atmosferę filmu. Na pewno obejrzę go "przypadkiem" jeszcze nie raz.
Witam. Gdybyś nie znalazła "przypadkiem", to ja mam ten film , z lektorem. Pozdrawiam.
Zawsze lubilem ten film - z wielu powodow: utracona milosc, piekna jak zwykle symfonika JOHNA BARRY'EGO, majestatyczna uroda JANE SEYMOUR, wreszcie tragiczne losy CHRISTOPHERA REEVE'SA. Pisalem lata temu taki mini-felieton do ok. 100 znajomych; prawie wszystkie najcudowniejsze Przyjaciolki stwierdzily, ze brakuje im "u facetow" takiej wrazliwosci. I ze "chyba mam dusze kobiety". Sorry: sztuka wzruszania nas to nie tylko biegun milosci (skala od banalu do dramatu) - i nie tylko testosteron "Aliens" czy woltyzerka Kubricka. Ale milo wspominam te opinie - i milo wspominam ten badz co badz kameralny bukiecik przydroznych kwiatkow... A czuje sie nadal facetem, ciezko pracuje fizycznie na emigracji, napisalem 4 ksiazki (koncze 5.), przewedrowalem z kamera i Nikonem setki tysiecy kilometrow.
Wiec "Somewhere in Time" musi cos miec w sobie (?). Niby szablonowy "heatbreaker"; jednak siegam po tym filmie - i po soundtracku BARRY'EGO wlasnie do... "Heartbreaker" LED ZEPPELIN.
Mozna az tak zeswirowac po 50 latach...
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
