I jak zwykle skończyłam z ręką nocniku. Na własne życzenie bo zawsze myślę a nuż widelec nie będzie tak żle...ha.
Wszystko tu leży i kwiczy. Fabuła kiepściutka. Dialogi nudne. Akcji, prawie brak. Czarnego humoru, nie stwierdzono. Gra aktorska Iana, tragiczna. Gra partnerki, tak samo.
BOŻE ILE JESZCZE?
Ian, Ty już lepiej siedż w tych Pamiętnikach do 60 - tki, bo ja dla Ciebie przyszłości w tym biznesie nie widzę. Co kinówka to mina.
60 - cio letni Damon ?! HA HA HA, padłam :)))
W sumie to zgadzam się z Tobą co do opinii n/t tego "dziełka", dałam jednak dwie gwiazdki więcej. Jedną za Iana (wiem, wiem... mam do niego nieprzemijającą słabość; nawet jak gra kiepsko miło na niego popatrzeć), a drugą za to, że dawno się tak nie uśmiałam - z rozwiązań fabularnych, z dialogów, itp. Numero uno - pocałunek i rzyg. Tego nie da się zapomnieć, wypala mózg po prostu :)))