Lubię bajeczki, a ta nawet dała się obejrzeć. Było trochę niewyszukanego, łatwostrawnego humoru. Było trochę melodramatu. Był też standardowy happy end. Bez rewelacji i bez tragedii, taki sobie średniak. Ta pozycja idealnie wkomponuje się w niedzielny, zblazowany wieczór.
Zabierając się do tego filmu myślałem, że będzie to kolejna komedia romantyczna różniąca się od innych tego typu produkcji jedynie obsadą. Tak jednak nie jest. Film mnie bardzo pozytywnie zaskoczył. Zgodzić się muszę, że jest to bajeczka, ale przecież każda komedia, a szczególnie romantyczna jest bajką (zresztą większość filmów także nią jest), a to że główny bohater mimo pewnej „dolegliwości” stara się żyć w normalny sposób i w ten sam sposób chce być traktowany jest chyba normalne.
Komedia łatwa, lekka i przyjemna. Może nie jakieś arcydzieło ale można ją zobaczyć.
Zabawne, że najładniejsza z dziewczyn z którymi się spotykał, została jego dziewczyną. Jakby dla ślepego miało to jakieś wielkie znaczenie. Znaczenie ma, ale bardziej dla widza. Bo to taki sprawdzony i wielokrotnie powielany schemat, że ten ładny, to ten dobry i pozytywny bohater. Sam bym też do tego wziął najładniejszą aktorkę, która i bez makijażu jest ładna, a z dyskretnym makijażem, to piękność. Do tego to niegłupia dziewczyna, jeśli myśli o medycynie. Cóż, jak to mówią, full wypas. Może to sytuacja mało realna, ale przyjemnie się ogląda.
akurat o tym nie pomyślałem, ale faktycznie masz rację, chociaż - tak na moje oko - jego wybranka pasuje mi raczej do tzw. "dziewczyny z sąsiedztwa" (miła, sympatyczna, mądra i nie brzydka) niż mis świata
Gdyby tę aktorkę odpowiednio podliftowali, to znaczy dali bardziej wyrazisty makijaż, podkreślający jej urodę, eleganckie i gustowne ubranie, zrobili ujęcia z odpowiedniej perspektywy (żeby wyglądała na wysoką), byłaby jak bogini. Wszystkie miss są "zrobione", bez tego to tylko zwykłe dziewczyny z sąsiedztwa.
Bardzo dobre spostrzeżenie, ale to się chyba już nie zmieni, taki trend w tych amerykańskich produkcjach. Zauważ, że w filmach produkcji USA jak są ujęcia plaży nigdy nie ma zróżnicowania - wszyscy są szczupli, wysportowani, piękni i roześmiani. No chyba , że akurat film jest jakimś dramatem. Szkoda, że różnorodność jest tak niechciana na ekranie.
BTW niewidomy też był niczego sobie, więc razem wyszedł śliczny hollywoodzki obrazek.
Ja robiłbym dokładnie tak jak amerykańscy producenci czyli wszystko chociaż przyjemne dla oka, no chyba że to bajka, to jak z bajki. Nasz świat jest pełen brzydoty i szarości, dlatego lubimy zanurzać się w takie wyidealizowane światy. Najlepszym tego przykładem są różne seriale, nawet polskie tasiemce telenowelowe - brzydale stanowią tam mniejszość i to się dobrze sprzedaje. I o to właśnie chodzi. Bo teraz najbardziej liczy to czy to się sprzeda, a nie czy jest ambitne. Takie są prawa rynku. I tak jest ze wszystkim. Ten trend się rozwija coraz bardziej. Ma to swoje złe i dobre strony. Ale to już temat na osobną rozprawkę.
Ale taka różnorodność na ekranie uczyłaby tolerancji i akceptacji. Nie wiadomo jak ludzie by reagowali, to tak jak z puszczaniem komercyjnej muzyki w radio. Zakłada się, że tylko takiej ludzie chcą słuchać podczas gdy wielu słuchaczy chce słuchać dobrej muzyki. Zacznijmy wierzyć trochę w ludzi i ich gust.
Zgadzam się z Tobą. Ale popatrz na to chłodno jak profesjonalista czyli manager. Ci ludzie są odpowiedzialni głównie za generowanie zysków, a nie za nasz rozwój kulturalno-intelektualny. Ich interesuje to, co "łyka" większość, a nie mniejszość. Łatwostrawna papka, ma o wiele szanse na komercyjny sukces, niż tzw. pozycje ambitne. Mniejszość - najczęściej inteligencja i właśnie managerowie od serwowania papki - i tak znajdą swoje kulturalne miejsce na ziemi. Po to są właśnie takie przybytki kultury, jak teatr, opera czy filharmonia. A co do muzyki, to sieć rozwija się dość szybko i być może za parę lat, jeśli świat przejdzie masowo na Ipv6, radio z internetem w domu czy w aucie będzie normą. Wtedy specjaliści od papki, być może będą musieli pomyśleć nad nowymi strategiami rozwoju. Ja już teraz w domu nie słucham radia innego niż to z internetu.
Masz rację, miejmy nadzieję że świat pójdzie w tym kierunku. Ja również już dawno podziękowałam za radio.
Zgadam się z autorką tego wątku. Film specjalnie nie wychylał się z schematu amerykańskiej komedii romantycznej, jednak bardzo znośnie mi się go oglądało. Akurat w niedzielny wieczór :)