Zgadzam się. Zdjęcia do "W sieci kłamstw" wyszły mu naprawdę bardzo dobrze. To jeden z najmocniejszych punktów tego filmu. Być może Witt w końcu się określi w branży filmowej. Do tej pory bywało z nim różnie: aktor (daleki drugi plan), reżyser (mierny "Resident Evil: Apokalipsa"), i tzw. second unit director ("Casino Royale").
Lepiej niech zostanie przy zawodzie operatora. Jak na razie to wychodzi mu to ze świetnymi rezultatami. Chociaż, "jedna jaskółka wiosny nie czyni".