mnie on rozwalił w filmie. choć był na ekranie obecny bardzo krótko to na jego widok przeszły mnie ciarki. zagrał swoją rolę (w dodatku pierwszą) perfekcyjnie.
POPIERDOLIŁO WAS? O Boże. Przepraszam, ale doznałam szoku. On to za mały nie był na tą rolę? Matko Boska, sprofanowali mojego ulubionego potterowskiego bohatera. I jeszcze te komentarze, że świetnie go dobrali... o God.
Taki mały pulchniutki bobek. Aach. Czemuż ja obejrzałam ten film..? Trzeba było nie, trzeba było...
pieprzysz. właśnie był jednym z nielicznych dobrze dobranych aktorów. jest miły dla oka, dobrze zagrał, wiek również odpowiedni.
jeśli tak cię rażą herezje w filmach, to ich nie oglądaj, już po pierwszym powinnaś zauważyć, że są badziewne.
swoją drogą też uwielbiam Toma Riddle'a
Panno najcudniejsza, herezje mnie rażą i to jak cholera, jak pieprzona bomba atomowa. Pottery są badziewne niesamowicie, ale szóstą część... Boże, ja ją po prostu musiałam obejrzeć. No i obejrzałam. Obejrzałam, bo miałam nadzieję na kilka minut mrocznego hardcore'u z ciemnowłosym bożyszczem o bazyliszkowym spojrzeniu i cudownych wysmukłych bladych dłoniach, a tymczasem... Boże Święty! Oni dali angaż dwójce DZIECIAKÓW.
Dobra, teraz na poważnie, odrzućmy maski i elegancko odginając mały palec spójrzmy sobie w oczy przy filiżance espresso...
Tak, jestem psychiczną fanką - książkowego zaznaczam - Toma Riddle'a. Wielbię go i idealizuję, to właśnie dla tego pana dobre już kilka lat temu nauczyłam się czytać. Nie no, mówię serio, "Komnata Tajemnic" była moją pierwszą książką i nigdy nie zapomnę tego przyspieszonego pulsu, gdy dotarłam do rozdziału siedemnastego. Rozumiesz już chyba moje rozczarowanie filmowymi wcieleniami mr. Voldemotra...
Tak, przyznaję, do tego chłopaczka nieszczęsnego, o którego się sprzeczamy mam tylko jedno "ale"... za mały ten kurdupelek, po prostu.
Widzę, że nareszcie jest ktoś wkurzony tym, co Yates zrobił z młodym Voldziem. Moja ulubiona postać a tu... Z tym, że ten "mały kurdupelek" akurat mi się podobał. Ale powinien być wsciekły na Dumbledore'a na początku rozmowy. A to, że nie był, to moim zdaniem wina Yatesa. Niesamowicie wkurzył mnie 16-letni Tom w fimie (dillane, tak?). Zero tajemniczości, skrytości, charyzmy i tak dalej i tak dalej. Gdyby chociaż przystojny był... no i dlaczego, kurde, pominieto inne wspomnienia? Gdzie Meropa, Marvolo i Gaunt? Gdzie niesamowity Tom czarujący starą czarownicę dla zdobycia medalionu? Gdzie Riddle pytający o posadę? Avada Kadavra, Davidzie Yatesie.
Nie, nie, nie. Najpierw Crucio. I to ja się tym zajmę. Mogę się założyć, że od nikogo innego nie będzie aż tak bolało... xD
Tak, Toma potraktowano okropnie. Po macoszemu. Tak się cieszyłam, że w szóstej części Rowling poświęciła Mu więcej miejsca... a tu kicha. No cóż...
No to moze jeszcze Imperio, żeby przynajmniej "Insygnia" zostawił. Albo nie, mam lepszy pomysł. Zmodyfikuję ludziom pamięć tak, aby myśleli, że "Księcia" nigdy nie nakręcono. Potem wystarczy Imperio na reżysera, zeby np obsadzić Christiana Coulsona w roli Toma, który kradnie medalion i prosi o posadę. Jeszcze parę pomysłów bym mu mogła w ten sposób podrzucić.
O, ja też mam pomysł, ja też mam. xD Ale dobra, co się tam będę ujawniać... ech. Ale przyznacie, że czasem przydałyby się te magiczne różdżki... :P
Ja nie czytałem żadnej książki z cyklu HP i nie żałuję. Widziałem za to wszystkie filmy wiele razy i nie miałem uprzedzeń. I dlatego oceniam je wysoko łączną oceną 8/10.
Co do małego Voldzia, aktor nie jest aż tak zły z wyglądu, bo jest siostrzeńcem Ralpha Fiennesa ( którego ubóstwiam jako aktora) i zapewne został wybrany ze względu na podobieństwo, ale jego gra aktorska - masakra. Może miał mroczne oczęta, ale nic poza tym. Jeśli chodzi o Yatesa też go nie lubię za to jak okroił 6. część Pottera :(
Myślę że nie polecieli na podobieństwo, bo przecież Voldemort znany z czwartej części (i dalszych) to nie był prawdziwy Tom Riddle... tylko zupełnie nowe ciało.
A wg mnie zarówno 11letni jak i 16 letni Tom spisali się do niczego...