Moją ulubioną postacią jest Hank - twardy mężczyzna z Dzikiego Zachodu. A Waszą??
Ja tez lubie Sulle'go. Mieszkam w internacie, tzw: bursie. Gdy ogladam Dr. Quinn(mam swój telewizor) wszyscy się ze mnie śmieją, ze oglądam ,,taki" film. Uważają, że jest badziewny i do kitu, a ja go bardzo lubie, i będę oglądać cały czas.
Ja wlasnie ogladam serial :) Nie ogladałam zadnej reemisji po tej pierwszej :D Dla mnie rewelacyjna postacia jest Brey :P Jest fajnie zagrany. Podoba mi sę ta złosliwosc jego, to jak jest zagrana. Denerwuje mnie troche Dorothy, ale jest w miare sympatyczna. Nie znosze za to golibrody Jake, jak go tylko widze to cisnienie mi się podnosi - glab do kwadratu :)
Oczywiście Sully....twardy ale romantyczny,wytrzymały ale nieporadny :D:D:D Właśnie oglądam dr Quinn :D:D:D
A dziwka Myra, która, jak wiemy wkrótce, za sprawą Horacego, już przestanie być dziwką? :) Mnie denerwuje Mathew, czy on się kiedykolwiek uśmiechnął??? Zresztą Sully podobnie...
Brian ma za dużo problemów i jest rozpuszczony jak cholera, czesto mam ochotę mu przywalić... Coleen cnotka niewydymka, Jake pionier alkoholizmu w miasteczku, Loren człek interesu, Horacy - bez komentarza... faktycznie, najlepszy jest Hank!
Horacy poprostu wymiata!! To zdecydowanie mój faworyt! Ilekroć oglądam te jego miny to normalnie nie mogę wyrobić ze śmiechu.
Gdzieś już było to pytanie, więc nie będę się rozpisywała dlaczego moimi najlepszymi bohaterami są Michaella i Sully...
nie wiem co w nim widzicie moja koelezanka to smao ze sully, ale HANK to jest prawdziwy master tego serialu, dzisiaj ogladalem musze sie przyznac :) i wkurzyl mnie braian i ten murzyn robert i. hehehe ale postac, wczoraj tez dobre z kkk bylo z tym ze wyszli na fajtlapow ale dobra.. czekam az tu ktos napisze pf
ooo zdecydowanie Hank!!! to taki zły chłopiec,ale jak trzeba to pokaze serce:D
zdecydowanie i bezapelacyjnie HANK i JAKE!!! ja ich po prostu uwielbiam. czasem jak na nich patrze to nie moge wytrzymac ze smiechu
Muszę to obejrzeć! Kompletnie nie pamiętam już tego odcinka. Ale kiedy ja to oglądałem? Kiedy to było? ;)
Serial oglądałem dawno. Zauważyłem, że powtarzają teraz w TVP i jest ok. połowy sezonów. Czy ktoś mógłby przypomnieć jak zakończyły się losy bohaterów? Kto był do końca, kto zmarł, kto był z kim itp.
O ile dobrze pamiętam serial zakończył się ślubem Colleen i tego młodego lekarza, Cooka. Matthew zostawiła dziewczyna, Emma, była prostytutka- wyjechała robić karierę krawcowej. Sully pod koniec chyba nadal się ukrywał.
Dzięki. A co z resztą bohaterów? Mam na myśli nie tylko rodzinę dr Quinn, ale też postacie jak Horacy, Dorothy, Hank itp.
kocham Hanka ponad życie!!!
Hanka, kocham cię! Powinieneś grać batmana albo kogoś takiego.
Kocham cię.
Najlepszy jest Horacy :-) , ale naprawde facet ma dobry charakter oby więcej było takich ludzi jak on
Hank mnie wkurza, bo wyzyskuje kobiety.
Nie wiem, kto jest moim ulubionym bohaterem, bo jest sporo tych ulubieńców. Horacy i Myra, dzieciaki, pan Brey, Sully... Ale najbardziej chyba zawsze lubiłam Dorothy. Jest odważną, silną kobietą, a jednocześnie bardzo wrażliwą osobą.
No Dorothy tez malo lubilam, szczegolnie jak opisala wszystko w swojej ksiazce, nawet, ze Michaela byla dziewica i jeszcze wielce obrazona, ze ludzie do niej mieli pretensje
Hank ;))) Taki hmm niedobry ;) ale też nieźle można się z niego uśmiać ;) A pamiętacie odcinek z jego synem? Hank płakał... Dalej oczywiście Sully i nie trzeba mówić czemu hehe. Loren jest świetny. Wymiata Horacy w tej szlafmycy ;))) Jeszcze lubię Tańczącą Chmurę
Dopiero ostatnio tak na prawdę obejrzałam ten serial bo w latach 90. byłam za mała by mnie zainteresował i jakoś nigdy nie wdziałam więcej niż ze dwa odcinki. Teraz zrobiłam sobie mały maraton wszystkich sezonów i stwierdzam, że najbardziej lubię Cloud Dancing i Sully'ego. CD za mądrość, odwagę, umiłowanie pokoju, lojalność i wierność przyjaciołom oraz za niewyczerpane pokłady nadziei i wiary w lepsze jutro. Sully'ego za odwagę, bezkompromisowość, wytrwałość... Ich relacje jako braci- jak sami siebie nazywali to przykład dobrze ugruntowanej przyjaźni. Dla mnie stanowią pewnego rodzaju inspirację.
Pod koniec rozczulały mnie relacje Dorothy z Cloud Dancing.
Co do Hanka i Jake'a to uważam, że chociaż postacie jako takie można uznać za ciekawe, to ich nie cierpię. Prości, uparci, o zamkniętych umysłach, popierający nieludzkie traktowane Indian i ich bezwarunkowa eksterminacje. To chyba nie są cechy postaci godnych naśladowania? Owszem mieli swoje przebłyski, np. reakcja Hanka na postrzelenie Dr Mike czy sprzedanie Braian'owi konia. Czasami popierał kłamanie wojsku, np. w obronie Sully'ego, ale robił to tylko dlatego, że takie było zdanie całego miasta, w tym Jake'a i Lorena. Jednak nigdy nie wykazał się żadnym wielkim bohaterstwem i te przebłyski nie są w stanie zatrzeć złego wrażenia. Na ogół sprawia wrażenie na wskroś zgniłego moralnie- po prostu złego.
Jake jest podobny do Hanka pod wieloma względami, dzielą opinie i poglądy, ale jego można częściej przekonać do zrobienia właściwej rzeczy. Głównie przez powołanie się na spłatę długu. Oceniam go lepiej niż Hanka głównie ze względu na to, że więcej razy przyznawał się do kłamstwa i to ratowało sytuację, gdyby nie Hank tego nie zrobił, pewnie nie wyjawił by, że Sully żyje. No i ostateczne zagłosował za objęciem Cloud Dancing opieką miasta. On ma też jakieś nadzieje na poprawę po przez małżeństwo z Teresą Morales (chociaż to ona nie chciała by się zgodził na pozostanie Indianina w mieście). Do tej dwójki pasuje też trochę Loren, bo miał podobne poglądy na Indian, ale był w nich mniej ostentacyjny i był niczym dziadek- przyjaciel dla Braian'a. No i ostatecznie zmienił swój głos na głosowaniu rady w odcinku Happily Ever After i dał przyzwolenie na związek Dorothy i CD.
Moja sympatię wzbudziły też postaci Michaeli i Andrew Cook'a oraz Indian: Black Kettel, Snow Bird... Do reszty, to mnie ani ziębią ani grzeją. Po za epizodyczną postacią generała Custera, którego utopiłabym w łyżce wody.
Serial ma trochę słabszych epizodów trochę lepszych, ale jak dla mnie najbardziej wzruszającym jest dwugodzinny odcinek Washita. Prawie cały czas miałam wilgotne oczy...
Widzialam odcinek o synu Hanka, ale ze umialrysowac to poslal go do szkoly. Wiesz moze czy pozniej jeszcze o nim wspominaja?
Tego nie jestem pewna ale chyba nie. Ale bardzo dawno temu już oglądałam wszystkie odcinki i nie pamiętam tego.
Wspominają, raz Hank wspomina, że jedzie do szkoły plastycznej na jakąś wystawę. W innym odcinku Hanka odwiedza babcia, dzięki czemu można się trochę dowiedzieć o jego pochodzeniu. Hank opowiada babci o prawnuku i daje jej na pożegnanie jego rysunek.
Ogólnie każda postać wnosi coś w życie serialu. Głównie cała ta atmosfera dzikiego zachodu ma w sobie coś co przyciąga do ekranu. Szkoda że juz nie ma takich seriali.
Polecam ''Hell on Wheels'' - Zresztą można zauważyć że stacja AMC ma kilka seriali właśnie w gatunku westernu .
A ja najbardziej lubiłam Tańczącą Chmurę. A Hank- twardy gość, u mnie na drugim miejscu.
Moją ulubioną postacią jest oczywiście Michaela ! :) Gdyby wszyscy ludzie byliby tacy jak ona świat byłby lepszy... Dobra, serdeczna, pomocna i mądra, kierowała się zawsze dobrem innych. Swoją drogą uwielbiałam wątek miłości jej i Sullego :) Te ich niewinne zaloty a po ślubie miłość pełna namiętności :) Idealna parka - Śliczna Michaela i boski Sully ♥
Pan Bray był również świetną postacią :) Często to dzięki niemu mogliśmy się śmiać podczas oglądania serialu ;) Podobnie z Horacym - nikt tak często nie był pacjentem Michaeli co on :D Taka trochę ofiara losu :P
Nie wiem czemu ale głównie w serialu denerwowały mnie postaci Dorothy i Grace... Jake i Hank też mnie denerwowali ale to już z wiadomych powodów...