Widziałam zdecydowanie gorsze debiuty. Wydaje się, że serial ma trochę oklepany format, łącząc znane widzowi elementy z innych produkcji. Jednak takie projekty czasem się sprawdzają, o ile pociągnie je obsada. Tu obsada nie jest zła, więc kto wie...?

Odnoszę takie samo wrażenie po obejrzeniu pilotowego odcinka. Niby taki średniaczek ale całkiem przyjemnie się oglądało.
Myślę że ABC próbuje wprowadzić Forever żeby w końcu dać odejść Castlowi na zasłużoną emeryturę. Coś jak Fox starał się zrobić w przypadku Bones i Finder

Też to skojarzenie z proceduralami-staruszkami typu Castle i Mentalista przyszło mi do głowy. Wydaje się, że może to być następca - dodatkowo mamy tu od początku mocną linię fabularną, bo gość nie jest zwykłym konsultantem, detektywem-amatorem, więc można powiedzieć, że jest to jakieś unowocześnienie archaicznej formuły o jakiejś dodatki nie z tego świata, chociaż sama baza jest stara jak świat (seriali).

Jedynie czego totalnie nie kupuję już po pilocie to to, jak do głównego bohatera wszyscy się zwracają - że niby to taki dziwak-samotnik, a na ekranie widzimy sympatycznego gościa, który ogląda się za blondynkami, a w wolnej chwili chętnie wyskoczy na drina ;]. W założeniu powinno być chyba trochę mroczniej - truposze, kostnica i te sprawy, ale chyba akurat Ioan Gruffudd w to nie pójdzie bo to raczej taki przyjemniaczek, czaruś z akcentem. Dodatkowo romantyczny: opłakujący miłość swego życia, u boku opłakującej męża pani detektyw, a wcześniej pochylający się nad życiem biednego czarnego niewolnika. Trochę to mdławy wizerunek, ale to w końcu dopiero jeden odcinek, mało na wykreowanie postaci, choć zarys już jest dość konkretny (ale to chyba plus - charakterystyczność).

Tymczasem dzisiaj będzie drugi odcinek i przynajmniej ja chętnie go obejrzę.

MI się skojarzył pilot z New Amsterdam, który nie przetrwał do drugiego sezonu. Podobna tematyka, ale ten jest bardziej pogodny, fajny klimat i główny bohater.

Dokładnie serial bardzo podobny do serialu "Detektyw Amsterdam" a nawet powiedziałbym ze na nim oparty jest Forever. Główny bohater też nie może umrzeć i rozwiązuje zagadki kryminalne różnica jeden jest detektywem a drugi patologiem sądowym.

Ja przez cały Pilot czekałam na psa i zastanawiałam się jaki ma numer. Teraz już mi przeszło na szczęście.

Zastanawialem sie co to jest to Forever, ale jesli porownujecie to z Castlem to ja dziekuje. Jeden Castle wystarczy, i tak sie musialem przemoc by ogladac kolejne odcinki. Niech wreszcie Kate wyjdzie za Castle'a, niech maja duzo dzieci (troje, wedlug podroznika w czasie) i niech zyja dlugo i szczesliwie. Ale sezon siodmy powinien byc ostatnim.

Castle był dla mnie średniakiem

...trzeba było po angielsku oglądać ze względu na idiomy

myślę, że film nie jest zły, oglądam ostatnio też np. "stalker" i jest milion razy gorszy, kręcony w straszny sposób i mega przewidywalny, a tutaj jednak sprawy nie są takie oczywiste, chociaż sa już seriale o podobnej tematyce.

Mi (po pilocie) kojarzy się trochę z "Nieśmiertelnym" - główny bohater też ma dziecko, które wychowuje od małego i już jest od niego starsze

Tym starociem z mieczami i piorunami? Słabo to pamiętam.

Tak. Ten staroć ma genialną muzykę :)

Jak lubisz takie klimaty to może zerknij sobie na nie aż tak stary serial "Brimstone", powstało tylko 13 odcinków, ale jest bardzo klimatyczny, też z fajną muzyką (za dobór odpowiedzialny był Peter Gabriel), a zwłaszcza jedną linią muzyczną, gdy pojawia się weń diabeł (skrzypeczki jeśli dobrze pamiętam). Piszę o nim bo ma dość podobny motyw główny (też się tam zabijają, tylko nie nieśmiertelni, a potępieni uciekinierzy z piekła - ale na jedno w sumie wychodzi). Z wielkim sentymentem powracam do niego raz na jakieś 3 lata i wciąż mi się podoba (i ubolewam na kasacją :/).

opis wygląda obiecująco. Dzięki :)
Motyw z łapaniem dusz uciekających z piekła jest też w serialu (komediowym) "Reaper" - Całkiem fajny, a do tego rewelacyjny Diabeł.
No i jest jeszcze film z Nicolasem Cagem "Piekielna Zemsta"

W sumie dawno nie oglądałam komediowego serialu, a ten mam nawet odhaczony do obejrzenia (jak wiele innych). Obejrzę za m-c bo robię sobie teraz m-c przerwy od amerykańskich produkcji (co prawda wyłączając seriale, które już i tak oglądam, ale aż tak wielu to ich znowu nie ma ;).

Film "Drive Angry" widziałam i żałuję :P. Obejrzałam wbrew Cage-owi, dla Fichtnera. Została mi po tym jedynie piosenka Everlasta, "Stone in My Hand".

Uwielbiam Cię za polecenie mi Brimstone <3

Łał, serio? :) Fajnie, że Ci się spodobał, bo to dobry serial był.

Diabeł jest obłędny :D

Diabeł jest cool - związuje śpiącym bezdomnym sznurówki, odkręca w knajpach solniczki :).

Trochę taka kryminalna bajka, ale jak już trafnie zauważyliście, jest miło, przyjemnie i dobrze się ogląda, bo wszystko jest spójne i dopracowane. Skojarzenie z Castle i u mnie się pojawiło - to trochę tak jakby ktoś na plan Castle zaprosił nowych aktorów, a ta sama ekipa to kręciła i montowała.
Ja potrafię docenić dobry procedural - wymagam tylko by posiadał rzeczywisty i logiczny scenariusz (ewentualne przemycenie elementów fantastycznych mi nie przeszkadza o ile jest to zrobione z wyczuciem), był dobrze zrealizowany i posiadał sympatyczne postacie odgrywane przez przyzwoitych aktorów. A to, że serial jest bardziej tradycyjny w swojej firmie (tzn.jest mu bliżej do produkcji sprzed kilku lat) i nie próbuje (nieudanie) rewolucjonizować dzisiejszej telewizji, to akurat działa u mnie na plus - dobrze jest mieć serial, który jest na stabilnym poziomie (czyli wiemy czego można się po nim spodziewać). Forever moim zdaniem spełnia wszystkie te wymagania, dlatego ja się nie czepiam i pewnie będę to oglądała.

Castle w ABC będzie leciało już 7 sezon - pomimo wielkiej sympatii do Nathan'a Fillion'a i reszty aktorów/bohaterów, to czasami mam wrażenie, że fabularnie już niewiele może się tam zdarzyć. I chociaż Castle moim zdaniem cały czas daje radę, to chętnie przerzuciłabym się na coś nowego i świeżego, ale w tym samym klimacie. Forever ma na to potencjał.

Dokładnie, serial czerpie z takich dość klasycznych evergreenów, które i przed Kastlami istniały i będą istnieć i po nich. Tutaj to jest spełnione - bez zbędnych rewolucji, które czynią format przesadzonym i nieoglądywalnym. Dziwne, że ostatnio nie powstał żaden porządny tego typu serial. Widać, że i w tej branży panują jakieś mody i trendy. A ja lubię klasyczne seriale, eksponujące głównie bohaterów, relacje itd.

Ten biedny 'dramatyczny' nieśmiertelny już po pierwszym odcinku wzbudza we mnie jakieś emocje. Tylko w przyszłości mógłby jednak rzadziej tracić życie, chociaż pewnie ciężko będzie tego unikać, ale kilka razy na odcinek to zdecydowanie zbyt często. Przyznam też, że odrodzenia w wodzie i paradowanie po parku na golasa to dziwny pomysł na nieśmiertelność, na pewno dałoby się to prościej rozwiązać, to jest trochę kuriozalne, ale może i efektowne :P. Tylko technicznie nie da się tego wytłumaczyć, no bo jak - istnieniem Boga, teleportacją? Także nasz badacz własnych śmierci uskutecznia taką syzyfową pracę, na dłuższą metę to (brak odpowiedzi) może męczyć.

Ja do Kastla akurat nie mam serca, ale nigdy nie miałam. Oglądałam czasem w przerwach innych seriali, ale wybiórczo. Za to sporo czasu zainwestowałam w Mentalistę. Oba seriale już trochę męczą, zwłaszcza Castle, idąc drogą miłości (co i Mentalistę teraz czeka)...

ja sobie tłumaczyłam, że skoro umarł w wodzie, to i w niej się odrodził po raz pierwszy i tak później zostało. tylko ta nagość mi nie pasuje ^^
a pilot moim zdaniem fajny. już mi się serial podoba ;)

Czytając opis serialu miałam wrażenie, że ten wy bitny patolog będzie badał siebie pod kątem biologicznym, szukając przyczyny swojej długowieczności - typu jakaś szczególna odporność, mutacja DNA itd. Tymczasem ta akcja z wodą jest ewidentnie supernaturalna. To trochę kłóci się z racjonalnym podejściem do sprawy lekarza, który notuje np. poziomy bólu kolejnych śmierci. Jego 'badania' wydają się z gruntu skazane na porażkę, bo tutaj mamy do czynienia z czymś naukowo niewytłumaczalnym. Na jego miejscu wzięłabym się za budowanie świątyń, robiąc rekonesans własnej przeszłości - zastanawiając się czy jakiś Bóg mnie pokarał czy wynagrodził, i za co :). To by miało większy sens, zamknąć się w klasztorze i czekać na śmierć :P.

podpisuję się pod postem, dokładnie ta sama rzecz mi się w tym serialu nie podoba, z jednej strony naukowe badania nad śmiercią, z drugiej "zmartwychwstania" w wodzie które nijak się mają do nauki, po co on szuka odpowiedzi w nauce gdy tutaj ewidentnie coś paranormalnego jest na rzeczy, wolałbym nieśmiertelność w stylu choćby wolverine, wtedy badania na temat śmierci miałyby sens.

Od początku drażnił mnie też ten niemal samobójczy pęd patologa, ale w ostatnim (trzecim) odcinku już się z tym poniekąd rozprawiono, bohater wprost mówi, że nie tyle chciałby zniknąć, co móc się normalnie zestarzeć itd. Bardziej to do mnie trafia. Może i z tej supernaturalności i co to kryć - komizmu tych śmierci też uda im się jakoś wybrnąć. Ostatecznie odrodzenie w wodzie wiążą się z jakąś tam psuedoreligijną symboliką - widocznie twórcy chcieli to jakoś spiąć klamrą, także zamysł to może i w tym jakiś był, ale wyszło to dość niezręcznie.

Dokładnie. Lepiej bym tego nie ujęła :)

Dodatkowo strasznie męczą mnie takie postacie które za przeproszeniem mają ewidentny dar od losu a jojczą na niego jakby najgorsze choróbsko dostali xp Ludzie! Może mniej trochę tej hipokryzji panowie filmowcy?

Chcecie nam z ekranu sprzedać jęczącego na swą nieśmiertelność, wiecznie młodego, zdrowego, przystojnego faceta który narzeka jak to mu w życiu ciężko? Ha xD dobre sobie, ale cholernie naiwne.

Podejrzewam, że wielu widzów przed telewizorami puka się w takich momentach w głowę bo chętnie by się z takim rzekomym nieszczęśnikiem zamieniło.

Logan to dobry przykład. Facet tyle w życiu przeżył i wycierpiał, wojny, tragedie, eksperymenty medyczne, stratę bliskich (ba, nie raz), ciągły ból. A siedzi na tyłku z założonymi rękami i jęczy, użala się nad sobą? Nie! Dziękuje bardzo, zdecydowanie wolę ten typ :)

trochę to naciągane, bo w jakiej wodzie ląduje, zawsze rzeka, ocean, czy co, gdy zmieni miejsce zamieszkania? no i gdzie ciuchy znikają :D ? co z komórka itp. :P ?

Przecież Henry jest przeciwnikiem nowych technologii. Nie ma komórki. Nawet nie wiem kim jest indiana Jones :P.

Ciekawy jest Henry i jego historia, ale jakoś nie widzę Pani detektyw w tym serialu. Moim zdaniem ma ona zbyt mało polotu, jest-na razie-bez wyrazu. Zobaczymy, co będzie dalej ;) Co do 'Castle'-niech trwa tak długo, dopóki będą chcieli grać odtwórcy głównych ról. Nic na siłę. Tylko w ten sposób może przetrwać na najwyższym poziomie świetny serial ;)

Taki średniak, ale przyjemnie się ogląda. Pytanie - wyjaśnili co się dzieje z jego ciałem gdy umiera i pojawia się w wodzie ? Jakoś tego nie wyłapałem

A co powiecie na znajomość rosyjskiego przez głównego bohatera, którą zaprezentował w pilocie? skąd producent wytrzasnął konsultanta od rosyjskiego:-) - przypominam, że to brzmiało..."Dobri dzień"

Mnie też to zastanowiło, ale później sprawdziłam i wcale to nie jest błąd. Zdrastwujtje (o każdej porze dnia), Dobryj djen (w ciągu dnia).

Ciało znika - w trzecim odcinku po wypadku kierowca samochodu szuka ofiary... bezskutecznie :-)

Po 1x11 do listy podobnych projektów możemy chyba spokojnie zaprosić Hannibala :). Ciekawe, że ujawnili postać drugiego nieśmiertelnego (nasuwa się też analogia z Moriarty-m) tak wcześnie. Po doświadczeniach z pogonią Mentalisty za RJ to się jednak cieszę, gdyż obawiałam się powtórki z rozrywki (zwłaszcza oglądając najnowszy odcinek).

Mi serial się bardzo podoba, niezwykły klimat i do tego świetna gra aktorska Ioana Gruffudda. Co do postaci pani detektyw, myślę, że się jeszcze rozkręci, w odcinku 1x11 już widać było przebłyski :P byłam prawie pewna że Henry wyjawi prawdę o sobie, cóż pewnie pod koniec sezonu dopiero się tego doczekamy :P
Bardzo ciekawy wątek z drugim psycho-nieśmiertelnym, postać lekko przerażająca :P a to znaczy że jest dobry...

Fajny. Mam tylko nadzieje że nie będą eksploatować za bardzo patentu:Henry zalicza zgon na oczach Abe a potem wciska jej ścieme jak przeżył. Bo to trochę słabe by było...

Bardzo by to zdeprecjonowało Jej (Jo, Abe to syn) postać - tzn. gdyby uwierzyła :). No, ale nie gdybajmy, serial jest póki co sprawnie prowadzony, nie zapowiada się na publiczne zmartwychwstawanie (choć serial lubi się bawić - wydawać by się mogło, że zgranymi już schematami, więc kto wie :).

Mnie się serial podoba. Henry jest ekscentrycznym człowiekiem co daje tu fajnie akcje z jego pomysłami i myśleniem nad sprawami. Taki drugi Castle. Ba, przeplatanie się z wspomnieniami z lat, które przeżył również mi się podoba. Myślę, że ten serial przetrwa więcej niż jeden sezon. Arrow na przykład zrobił się durnowaty a dalej ciągną. Castle już 7 sezon leci, jakoś nikomu nie zbrzydł skoro nadal serial jest w produkcji. I Forever powinien być. Najgorsze jest to, że to co się nam podoba, polskim widzom, amerykańskim grubasom się nie podoba i zaraz kończą seriale. Niestety to nie tylko oglądalność ale i kasa jest przyczyną.

wykrakane skasowane

2 sezon forever petycja
https://www.change.org/p/abc-r enew-forever-2

Akurat powiem Ci szczerze, że teraz tego żałuję. Serial po wielu odcinkach jednak mi się spodobał. Nie wiedziałem, że został skasowany. Pech.