Wszystko mi w tym serialu grało do ostatniego odcina, do momentu, jak Rosa przyjeżdża na tą kasztanową farmę. Simon (Tokke) jej otwiera, a ona od razu go rozpoznaje. Skoro od razu go rozpoznała, to jakim cudem wcześniej nie padły na niego podejrzenia ze strony rodziny o porwanie córki? Pewnie w tym poprzednim śledztwie też uczestniczył i rodzina i Rosa na pewno musiały go widzieć, a już na pewno ona jako ważny polityk wiedziała, kto bierze udział w śledztwie.
Poza tym zastanawiam się jakim cudem taki knypek był w stanie tak szybko uwijać się z ofiarami, szczególnie w tym ostatnim przypadku młodej matki puszczalskiej. Tam juz pędzą radiowozy na sygnale a on zdołał załatwić policjanta z 20-letnim doświadczeniem, zwabić ofiarę, okaleczyć, odciąć kończyny i jeszcze zmyślnie ukrzyżować. Ogólnie serial dobry ale momentami mało realistyczny
Knypek? Znałem wysokich szczurów łatwych do powalenia i małych, krępych byczków na tyle umięśnionych i wyćwiczonych by dobrze przypie..lić i trudnych do powalenia.
Nie musiał załatwiać policjanta, bo policjant go znał i go nie podejrzewał. Po prostu go zaskoczył.
Może dlatego nie rozpoznała go wcześniej bo ostatni raz widziała go będąc dzieckiem a jadąc na farme wiedziała kogo spotka. Poza tym niekoniecznie musieli się spotkać podczas śledztwa.
Szef laboratorium nie zawsze stoi w pierwszym szeregu - nie musiała go widzieć
Pamiętała go jako 10 letniego chłopca więc rozpoznać nie mogła. Poznała go z kontekstu. Przypomnienie sobie epizodu z dzieciństwa i przeczesanie archiwów dało jej wgląd w dalszy los tych dzieciaków których się pozbyła.
Nie widziała go ostatni raz będąc dzieckiem, tylko całkiem niedawno na zlocie absolwentów,o którym mówi stara żona policjanta. Dlatego go łatwo poznała
To nie ona na zlocie absolwentów była, tylko córka tego policjanta, bo to ta córka z tymi dziećmi do klasy chodziła.
Zmienił nazwisko. Nie pracował w śledztwie jako detektyw tylko weryfikował pewnie informacje jak informatyk. Rosa nie musiała mieć z nim nic wspólnego.