Potwierdzam. Odcinek od razu daje skojarzenia z tą "ulicą umarłych" z "Jojo's Bizarre Adventures. Diamond is Unbreakable" - tą, z któej wychodzą dłonie rozrywające na kawałki tych, którzy spojrzą na nią zza pleców. Najlepiej symbolizuje on grzechy Thorfinna i jego destrukcyjną naturę.
Nie rozumiem jednak kilku rzeczy:
*Co Askeladd miał na myśli mówiąc o zaświatach? Które zaświaty miał na myśli?
*Czym była tak naprawdę ta kraina wiecznej walki, którą Askeladd zwał "śmietnikiem dla szumowin"? I czemu mówił, iż nie może być to Walhala?
*Czemu Bjorn stał się jednym z tych krwiożerczych maniaków, skoro nie był on krótkowzrocznym rębajłą? Askeladd wprost nazwał go "jego prawdziwym i jedynym przyjacielem" oraz nigdy w niego nie zwątpił nawet w momencie największego pecha, który wywołał bunt wśród jego ludzi
*Czemu Askeladd nie walczył razem z nimi tylko siedział na tym filarze? Miało to związek z tym, że był tylko pół-Duńczykiem i wychowano go na walijskie standardy kulturowe?
*Czy Thorkell również trafiłby do tej krwawej sali w momencie śmierci?